Ani ADHD, ani autyzm. Jestem na pewno introwertykiem (oficjalny opis od psychologa), który miał przyjemność sporo przepracować i zrozumieć. Do tego kilka kursów: dialog małżeński, rozmowy z klientem zgłaszającym reklamacje i awarie, asertywności, kurs na rodzica adopcyjnego [zakończony, ale nie użyty], kilka podcastów na temat erystyki, czyli wyczulenie się na manipulacje. Dało mi to sporą dawkę wiary w siebie i znajomość swoich ograniczeń.
Czasem jednak myślę czy jakiś Asperger ze mnie nie wychodzi, tylko, że moją supermocą okazało się patrzenie w swoje emocje i przez ten pryzmat odczytywanie innych?
A że mnie skręca od dotyku wełny i surowego białka jajka, a ludzi których mogę nazwać przyjaciółmi i mogę z nimi szczerze porozmawiać można policzyć na palcach jednej ręki drwala? No cóż, może takie środowisko?
--
Jeszcze niedawno staliśmy na skraju przepaści, a dzisiaj zrobiliśmy wielki krok na przód! W. Gomułka